Islandia
Despite its name Iceland is a very hot place?!
wtorek, 17 listopada 2015
piątek, 31 lipca 2015
KONIEC
Drodzy Państwo,
to jest już koniec. Ja już nie mogę dużej występować.
Kiedyś może odważę się sam to wszystko przeczytać.
to jest już koniec. Ja już nie mogę dużej występować.
Kiedyś może odważę się sam to wszystko przeczytać.
poniedziałek, 16 lutego 2015
Zamieć
blizzard
NAFNORÐ
hríð kv.; bylur k.; hríðarbylur k.; snjóbylur k.
Ostatnio poszedłem przed pracą rano na basen. Była zamieć. W sumie moja ulubiona pogoda na Islandii to ta najbardziej chujowa, ale nigdy się do tego publicznie nie przyznam w cztery oczy. I tak sobie leżę w tym na 30 centrum głębokim hotpocie, całe moje ciało jest pod wodą, z wyjątkiem oczy i nosa. I patrzę co się wyprawia przed moimi oczami. Śnieg wiucha we wszystkie strony, płatki śniegu odbijają się od latarni niczym iskry na ognisku. Widoczności żadnej. Tylko ciemność i ten śnieg i wiatr. Zupełnie jakby świat stanął w miejscu. Na Islandii wydaje się to takie prosto poczuć się blisko natury. Wczoraj w centrum miasta autobus stał przez dwie minuty czekając aż kaczki łaskawie w końcu zejdą mu z głównej drogi miasta.
Obliczyłem, że w takim tempie być może już 1 marca będę wychodził z domu do pracy i na dworze będą pierwsze oznaki dnia. Robi się zdecydowanie jaśniej. I kiedy robi się cały czas jasno to mi trochę szkoda tych ciemności w których można się ukryć, ale jak jest ciemno przez większość część dnia to nie wiem co mam zrobić bez tego słońca i aż trudno jest uwierzyć że za pół roku nie będzie zachodzić w ogóle. Polakowi nie dogodzisz.
W tym roku tylko dwa razy widziałem zorzę. Za mało. Zdecydowanie.
środa, 24 grudnia 2014
muscle boy
Íslensk-ensk
jólasveinn
NAFNORÐ (KARLKYN)
Santa Claus; Father Christmas; Christmas Lad; Yule Lad
jólasveinn
NAFNORÐ (KARLKYN)
Santa Claus; Father Christmas; Christmas Lad; Yule Lad
Tak się nawet zastanawiałem przez chwilę czy warto. Ale warto wszystko co zburzy wasze stereotypowe postrzeganie Islandii ;-) To się nawet szerokim echem rozniosło po świecie.
JÓL
Íslensk-ensk
jól
NAFNORÐ (HVORUGKYN)
Christmas; Xmas; yule; Noel;
Orðasambönd:
annar í jólum: Second Christmas Day, (UK) Boxing Day
jól
NAFNORÐ (HVORUGKYN)
Christmas; Xmas; yule; Noel;
Orðasambönd:
annar í jólum: Second Christmas Day, (UK) Boxing Day
Rozumieć islandzki to dar i przekleństwo. Przekleństwo, bo w końcu media stają dla Ciebie wielkim otworem. Już nie możesz żyć spokojnie, musisz słuchać, czytać, oglądać i się wkurwiać.
Islandia Anno Domino 2014 to
kraj podzielony praktycznie po połowie. Wydawać by się
mogło, że takie sztuczki potrafi tylko pan Kaczyński, ale widać prawica na
całym świecie rządzi się podobnymi prawami. Długo by opowiadać, więc w wielkim
skrócie, nasz rząd (notabene ten sam do doprowadził nas do kryzysu w 2008
roku…) obiecał wyborcom, że pomoże im w spłacie kredytów mieszkaniowych, które
wzięte zostały przed kryzysem. Wiadomo, korona upadał, a kredyt jest warty
niejednokrotnie więcej niż wartość mieszkania. Różne populistyczne zakusy były
robione, wraz z tym, żeby sobie można wypłacić pieniądze z trzeciego filara i
spłacić trochę rat. Czyli wybrać: być biednym teraz, czy na starość. Stało się
jeszcze gorzej. Rząd znalazł 80 miliardów koron, o które można było aplikować w
listopadzie. Każdy, bez wyjątku, kto wziął kredyt przed kryzysem. Teraz sobie
to wyobraźcie. Nie ważne czy ktoś ma problemy finansowe czy nie, może aplikować
po pieniądze. Więc niektórzy aplikowali, choć nie potrzebowali, bo kasa by
przepadła, a więcej pieniędzy dostali by inni. Nijak ma się to do innych, co
też może mają problemy ze spłatą kredytów, ale wzięli w nieodpowiednim czasie
lub do wynajmujących mieszkania, którzy tak naprawdę najbardziej cierpią po
kryzysie. Śmieszne to i straszne, gdyż nikt, kompletnie nikt, nie jest
zadowolony z całej tej sytuacji. Kto ile dostanie, nie wiem jak było liczone,
ale oczywiście najwięcej dostali najbogatsi.
W tym samym czasie nie ma pieniędzy na
podwyżki dla lekarzy. Strajk trwa już parę miesięcy. Po nowym roku się
zaostrzy. Wkrótce nie będzie miał nas kto leczyć, gdyż lekarze nie chcą wracać
z zagranicy po skończonych studiach ze względu na pensję. Średnia wieku
islandzkich lekarzy to 60 lat, w tym wielu specjalistów, których nie ma kto
żywcem zastąpić. Plotki głoszą, a w
każdej jest zawsze ziarnko prawdy, że rząd celowo usiłuje doprowadzić do
bankructwa służby zdrowia, żeby na tych gruzach zbudować system podobny do tego
w Ameryce. Czaicie to? Skandynawski kraj z płatną służbą zdrowia. Dla mnie
zawsze Islandia, zwłaszcza gospodarczo, przypominała bardziej rozwiązania
amerykańskie niż skandynawskie, no ale to nawet mi się w głowie nie mieści.
Dlatego na szybki koniec strajku się nie zanosi.
Z powodu braku środków w szpitalu narodowym
pojawiły się mrówki, myszy i pleśń. Bardzo popularny jest w mediach obrazek
wiader porozstawianych w głównym holu, do których kapie woda z dachu… Nie
żartuję. Stan techniczny urządzeń w szpitalu to temat rzeka, większość sprzętu
pamieta lata 80 i 90.
Premier, który doprowadził nas do kryzysu, w
nagrodę od swoich koleżków został nominowany na ambasadora Islandii w USA…
Jesień upływała nam na poniedziałkowych
protestach koło parlamentu w celu obalenia tych idiotów. Nie wychodzi.
Policja przez przypadek wydała raport o
„Garkowej rewolucji 2008”, który zawiera bardzo wiele informacji o osobach,
które były najmocniej zaangażowane w protesty. Można tam miedzy innymi
przeczytać o ich chorobach psychicznych, sytuacji rodzinnej i wszystko co się
tyczy życia prywatnego. Policja zapomniała „zamazać” numery PESEL zanim raport
został wysłany… Przypadek? W tym samym czasie w czasie festiwalu Airwaves jeden
z artystów wyraził swoje niezadowolenie tyczące się partii Postępu, która jest
w koalicji rządzącej. Chwilę potem jeden z jej członków groził mu, ale
postępowcy nie widzą w tym nic niestosownego. Tak na marginesie, jestem święcie
przekonany, że ta partia w następnych wyborach będzie grała nuta
antyimigracyjną, bo im się to bardzo opłaca.
Nie ma na edukację, na służbę zdrowia, ale są
miliony koron na służbowe dżipy dla oficjeli rządowych.
Kurs islandzkiej korony jest zamrożony. I tak
od 6 lat nasza waluta jest nic nie warta.
Nasz premier, Sigmnumður Davíð Gunnlaugsson, to osobny temat rzeka. 2 tygodnie przed światami, kiedy debatowano nad najważniejszą ustawą w
każdym państwie- budżetem, nasz premier… pojechał sobie na wakacje. To byłoby
nawet jak na ten rząd jeszcze nic, ale pojechał on na te wakacje i nie
powiedział nikomu ani słowa… Naprawdę. Nie żartuję. Nikt w jego miejscu pracy
nie miał o tym zielonego pojęcia. W sumie nie było to jedyne jego wolne w
takich momentach. Rok temu w jakiejś kryzysowej sytuacji w październiku też
sobie wyjechał na 10-cio dniowe wakacje. A jak. W marcu poleciał do Kanady na
zaproszenie Icelandair, a później, w tym samym miesiącu, poleciał na wakacje
prywatne drugi raz. We wrześniu też była jakaś kryzysowa sytuacji i nasz
premier też był niedostępny. Wiecie, PREMIER kraju. NIEdostępny jak jest
najbardziej potrzebny. To się tu dzieje naprawdę. Oczywiście nasz kochany
premier odmówił odpowiedzi na pytania dziennikarzy dotyczące jego wolnego odkąd
objął urząd premiera. Ktoś jest zdziwiony? Na szczęście wyjaśniło się po części
po co mu 7 doradców. Premier państwa liczącego niespełna 320 000 mieszkańców ma
siedmiu doradców! SIEDMIU!
Budżet? Podwyżki podatków na jedzenie,
książki, muzykę. Za to taniej będzie można kupić płaskie telewizory i pralki-
to, co bogacze lubią najbardziej. A wiecie co w debacie parlamentarnej
powiedział jeden z członków partii Niepodległości Vilhjálmur Bjarnson? „Tak
naprawdę to dobrze, że podatki na te rzeczy zostaną obniżone, gdyż bogaci
ludzie kupią sobie nowy sprzęt i będzie więcej taniego sprzętu do kupienia z
drugiej ręki lub na pchlim targu”. Nie żartuję. On mi to powiedział, i mi
podobnym, prostu w twarz! Więc byliśmy wczoraj i przynosiliśmy pod parlament
używane rzeczy, co by sobie wzięli. Drożej też będzie mieć cukrzycę i chorować
na raka. Bo nie wiem czy macie tego świadomość, ale koszty leczenia na Islandii
już są bardzo wysokie.
Co chwilę mamy jakieś sztormy. I jest zimno. I
śnieg w grudniu w Reykjaviku po raz pierwszy odkąd jestem na Islandii.
A wracając do Icelandair, największa firma w
kraju, międzynarodowa korporacja, miała w swoich hotelach w ofercie drink o
nazwie… apartheid. No serio, na taką
gafę nie ma wytłumaczenia, a chyba jedynym rozsądnym jest to, że to
Islandczycy…
I nie wiem ile lat za te 80 miliardów można by
sprawić by nikt na Islandii nie był głodny. Od kryzysu, choć wcześniej też
pewnie zdarzały się takie przypadki, rośnie nam liczba ludzi biednych. I to tak
biednych, że nie mają co włożyć do garnka. W gazetach jest przed świętami pełno
szumu o tym ile to wszystkie organizacje rozdające żywność mają do roboty.
stało się to już tak nie śmieszne, że na fejsbuku powstała nawet specjalna
grupa, gdzie ludzi po prostu pod nazwiskiem własnym piszą co im jest potrzebne.
O przyjęcie do grupy nie jest ciężko. Musicie sobie zdać sprawę jakie mamy
czas. Dawniej o kwestiach głodu się tu po prostu nie rozmawiało, to był temat
ukryty, nawet jeśli istniał taki problem. Jaka musi być desperacja ludzi skoro
już nie jest. Jedna z kobiet napisała, że nie ma za co ugotować świątecznego
obiadu, bo to 90000 koron, które otrzymała starczyło jej tylko na zrobienie
opłat, a i tak brakło. Pod komentarzami ludzie zaoferowali kupony świąteczne do
supermarketu na jedzenie lub po prostu zrobienie zakupów potrzebnych do
kolacji. Ja zaoferowałem mrożoną indycza pierś. W ciągu minuty dostałem
wiadomość na priv i uzgodniliśmy, że kobieta przyjedzie po to o 16. Kilka minut
po 16 przyjechała ze swoją 10-letnią córką. Pierś miałem już w reklamówce.
Kiedy podawałem jej tą reklamówkę zobaczyłem na jej ustach dziwny grymas
uśmiechu. A kiedy przytuliła mnie w podzięce zrozumiałem, że to nie był śmiech,
tylko usilnie skrywany płacz. Są ludzie w tym kraju, którzy nie mają co jeść, tym
bardziej powinniśmy być wdzięczni, że nie mamy takich problemów.
Słowo „jól” oznacza święta i jest używane w
językach skandynawskich od około 1000 roku, kiedy to Islandia przyjęła
chrześcijaństwo. Co ciekawe nikt nie potrafi wyjaśnić etymologicznie skąd się
to słowo wzięło.
piątek, 19 grudnia 2014
niedziela, 14 września 2014
Nie.
Íslensk-ensk
nei
UPPHRÓPUN
no; nope; nix; nah
ATVIKSORÐ
no
NAFNORÐ (HVORUGKYN)
no; nay
nei
UPPHRÓPUN
no; nope; nix; nah
ATVIKSORÐ
no
NAFNORÐ (HVORUGKYN)
no; nay
Nie, nie prawda. Nie było tu zimniej 1000 lat temu niż teraz, wręcz przeciwnie. Po prostu pierwsi osadnicy przyjechali w zimie i myśleli, że tu zawsze tyle śniegu.
Nie, nie zarabia się na Islandii dużo, porównując zwłaszcza do innych krajów skandynawskich. Wtedy ta na prawdę robimy za, za przeproszeniem, za skandynawską Rumunię (ja nic do Rumunii nie mam). A Polacy pracują w soboty i niedziele jak praca tego od nich wymaga. Ale tak samo robią Islandczycy, więc bez przesady. I nie ma w tej chwili dużo pracy na Islandii, jakby ktoś to obejrzał i zajarał na te TVN-owskie 50000zł przed siedmiu lat.
Reszta prawie w miarę poprawnie. Obejrzeć można.
piątek, 4 lipca 2014
Chce mi się
Podobno tylko trochę mniej niż 20% obcokrajowców miało szczęście i nie spotkało się z żadnymi uprzedzeniami ze strony Islandczyków. Tymczasem wchodzę dziś do supermarketu, staję przy kasie, pan mówi dzień dobry, ja mówię dzień dobry i nagle z całą resztą przechodzi już na angielski. Gdy pyta się czy chcę rachunek odpowiadam już tylko wyraźnie i głośno nie dziękuję po islandzku. Trochę go to peszy bo robię wtedy ten mój wzrok, że go mało co nie zabiję. Dziś wyjątkowo miał szczęście bo normalnie to taką sprawę skończyłbym małą aferą u kierownika i uruchomiłbym maszynkę zwaną o jaki my to jesteśmy tolerancyjni, oj żebyśmy się zaraz nie zesrali. Mam inne problemy, żeby brać to do siebie. To tylko przykład na to, że byleby tylko akcent nie taki jak trzeba i natychmiast włącza im się światełko z tym panem po islandzku lepiej nie. Nie wiem tylko skąd u niego to przeświadczenie, że ja mówię po angielsku.
Poprzednio przy takiej sytuacji udało mi się zrobić małą aferę. Ja do niego czy ja tu podszedłem i powiedziałem good morning czy dzień dobry po islandzku. Skąd to założenie że w ogóle mówię po angielsku i że jak chce to możemy pogadać po polsku albo po szwedzku (po tym szwedzku nie mówię i tylko się modliłem żeby on też nie ;-) ). Tak go to wszystko pogasiło, a mnie już tak podkurwiło, że już nie wiedział co ma powiedzieć. W międzyczasie pan za mną zaczął wręcz bić brawo, a ja już chciałem stamtąd jak najprędzej spadać.
Piszę skargi na wszystko. Że autobus nie jeździ o tej co powinien (kierowca dostał zjebkę, ja bilet do kina), że pani nie chce ze mną mówić po angielsku (drugi raz się dwa razy zastanowi). Generalnie zazwyczaj mówię że po angielsku nie mówię i męcz się panie trudno i darmo. Może mam za wysokie ego, ale łudzę się, że przecieram ślady dla następnych. A przede wszystkim chce mi się.
Poprzednio przy takiej sytuacji udało mi się zrobić małą aferę. Ja do niego czy ja tu podszedłem i powiedziałem good morning czy dzień dobry po islandzku. Skąd to założenie że w ogóle mówię po angielsku i że jak chce to możemy pogadać po polsku albo po szwedzku (po tym szwedzku nie mówię i tylko się modliłem żeby on też nie ;-) ). Tak go to wszystko pogasiło, a mnie już tak podkurwiło, że już nie wiedział co ma powiedzieć. W międzyczasie pan za mną zaczął wręcz bić brawo, a ja już chciałem stamtąd jak najprędzej spadać.
Piszę skargi na wszystko. Że autobus nie jeździ o tej co powinien (kierowca dostał zjebkę, ja bilet do kina), że pani nie chce ze mną mówić po angielsku (drugi raz się dwa razy zastanowi). Generalnie zazwyczaj mówię że po angielsku nie mówię i męcz się panie trudno i darmo. Może mam za wysokie ego, ale łudzę się, że przecieram ślady dla następnych. A przede wszystkim chce mi się.
czwartek, 3 lipca 2014
MEGRUN
Íslensk-ensk
megrun
NAFNORÐ (KVENKYN)
weight loss; diet (ég er í megrun: I'm on a diet); maceration; dieting;
Orðasambönd:
fara í megrun: lose some weight, go on a diet
Brytyjski Channel 4 wymyślił, że islandzka dieta jest jedną z najlepszych na świecie. No i się zaczęło. Najgrubszy naród świata jednym z najlepiej odżywiających się na świecie. Pusty śmiech.
Przeciętna islandzka dieta to fast food, słodkie napoje gazowane i mnóstwo ciastek i słodyczy. W niedziele obiad w Ikei- najpopularniejszej restauracji na Islandii. W ogóle generalnie jedzenie w Islandii to nie problem. Tu nadal jak w komunie i większości zakładów pracy są jakieś stołówki czy coś w podobie. Więc o zbędne kalorie nie trudno. I to jest to w czym Islandczycy bardzo przypominają Amerykanów. Ten podział społeczeństwa na grube foki i wysportowane resztę ze zgrabnym ciałem. Tam zazwyczaj wynika to z biedy ludzi, ale tu to mi się nie wydaje. Co jak co, to pod tym względem tu Europa i jeszcze zdrowe jedzenie nie jest luksusem na który nie wielu stać.
I tu dochodzimy chyba do sedna sprawy. Co prawda jest tego filmu dokumentalnego nie oglądałem, ale oni na pewno musieli mówić o tej drugiej połowie ludzi i o oryginalnej diecie islandzkiej, która jest mega zdrowa. Oczywiście ludziom zawsze trawa wydaje się zieleńsza gdzieś indziej i najbardziej tęskni im się i wybierają to, co jest jak najdalej. Może dlatego tak wielu Islandczyków odwraca się od "retro" jedzenia. Ale przeanalizujmy to pokrótce:
- woda: Najczystsza na świecie. W 2007 roku naukowcy z USA pobrali próbkę wody do zbadania z jakiegoś mieszkania w centrum Reykjaviku i nie znaleźli w niej nic. Myśleli, że im się maszyny popsuły i dlatego wzięli tą wodę ze sobą do kraju i tam znowu nic!
- mięso: Naukowcy z Danii ostatnio badali islandzką wieprzowinę i stwierdzili, że jest ona tak dobrej jakości jakby to było mięso krowie. Dlatego jak będziecie na Islandii jedzcie świnie :-) To samo tyczy się owiec. One cały rok ekologicznie sobie hasają po islandzkich wzgórzach, więc jak to mięso nie ma być ekologiczne. Jagnięcina islandzka jest chuda i pyszna, więc jeśli trafi wam się tłusta i nie pyszna to natychmiast w restauracji reklamować bo to nie islandzka. Generalnie każde mięso, które jest w 100% mięsem (ale to zawsze jest napisane na opakowaniu) jest wyśmienitej jakości tu. Podobno tylko kury mają ciężki żywot na Islandii i są bardzo niehumanitarnie traktowane, a ostatnio była też gdzieś afera ze świniami zabijanymi nie tak jak potrzeba i już nawet był pomysł, żeby tego mięsa nie jest. Ale nadal chcę wierzyć, że to jednak wyjątki od reguły.
- nabiał: NAJLEPSZY na świecie. To jest generalnie raj dla kulturystów. Ten islandzki nabiał wręcz ocieka białkiem, a nie jak te polskie produkty ulepszane każdym możliwym gównem. Tu nadal w sklepie można kupić masło, w którego składzie jest tylko śmietana (sama!) i nic więcej. I nie jest to masło z ekologicznego sklepu.
- suszone ryby: 81% białka. W innych krajach drogi rarytas, tu nadal tanio.
- ryby: Oczywiście coś co było kiedyś podstawą diety razem z baraniną traci swoje wpływy na rzecz innych mięs. Sveitó chce być światowe, rozumiecie? O właściwościach zdrowotnych ryb nie muszę chyba mówić.
Generalnie ta islandzka dieta to taka wysoko białkowa, sporo tłuszczu (który okazało się, że pomaga schudnąć i cały pomysł "light" to głupi wymysł lat 90-tych), a z warzyw to powinny być głównie kapusty różnego rodzaju (antyrakowe) i inne bulwy, których w Polsce się już nie je, albo nigdy nie jadło, a są multiwitaminami.
I tak oto islandzka dieta stałą się najnowszym światowym trendem Nota bene na Islandii panuje szał na dietę niskowęglowodanową. Wszędzie książki o tym, chleby wysokobiałkowe, różnego rodzaju jogurty proteinowe (26gr białka w 250ml. opakowaniu!). Gazetki z supermarketów całe o tym.
Nas tu większość generalnie śmieszą znajomi z Norwegii i Irlandii jeżdżący do Polski po żarcie. Przecież jedzenie w Polsce to tylko cukier, sok glukozowo- fruktozowy i mnóstwo E. Całą tablica Mendelejewa w jednym keczupie lub szynce. M a s a k r a. Oczywiście tu też można kupić takie żarcie, ale mimo wszystko generalnie polskie jedzenie pobić trudno. Wiem co mówię, bo to widać jak się jedzie do polskiego sklepu tutaj. Patrze na te wszystkie soki, pasztety, mięso i całą resztę i nie dowierzam. A jeszcze bardziej nie dowierzam, że ludzie to kupują. Zaraz jadę do Polski i już myślę co ja tam będę jadł. A zawsze tak się wszyscy zastanawiają jak ja tam muszę głodować na tej Islandii, no bo polskie jedzenie przecież najlepsze na świecie :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)