Wychodzi na to, że na kryzysie najwięcej tracą koty. I to
tracą bardzo dużo, bo własne życie. Ceny wynajmu są szalone i kto może
wprowadza się do rodziców. I nie mówimy tu o dwudziestoparolatkach, ale o
kobietach i meżczyznach tuż przed lub zaraz po trzydziestce. Tak musi zrobić
Oskar ode mnie z pracy. Wiek 29, dorobek życiowy- jeden kot. Niestety mama ma
uczulenie na kota, a kot jest tak głupi, że nie może zamieszkać z kimś innym bo
przestaje jeść i umiera z tęsknoty. Więc trzeba było kolejnego kota w związku z
przeprowadzką w mojej pracy uśpić. I nie wiem co tu się dzieję i wcale nie
mówię o tych kotach. Gdzie te czasy gdy wpadłem na Islandię i
osiemnastolatkowie się wyprowadzali z domu a dwudziestolatkowie kupowali domy?
Przecież to nie było aż tak dawno temu. Teraz mamy tu mała Polskę. Już chyba
nic na świecie mnie nie zdziwi. Ludzie tak koło dwudziestki nie są może aż w
tak tragicznej sytuacji jak w Polsce bo zawsze coś tam znajdą i się za tu
utrzymają. Ale pensyjka to tylko trochę wyższa niż zasiłek, więc taka bieda z
nędzą na piwo z kolegami jak się mieszka z rodzicami. Jedyna ekstrawagancja to nowy I phone raz na 2
lata. W 2005 roku podpisanych było 5000 legalnych umów o wynajem mieszkań,
teraz liczba ta zaraz dobije do 11000. Ceny wywinodwane w górę, ale wszyscy
mają nadzieję na mały spadek gdy oddadzą do użytu nowe akademiki budowane na
potęgę i w bardzo szybkim czasie.
Wczoraj Maja namówiła mnie na lody po pracy ze swoją wnuczką.
Sprzedawca był strasznie ociężały i powolny, ale tak sobie pomyślałem, że byl
najlepszą reklamą tych lodów. Ciało idelanie wyrzeźbione, że aż nie miałeś
wyrzutów sumienia biorąc te 1000 kalorii z jego rąk, jakby z przyrzeczeniem, że
nie dołączysz do tych wszystkich grubasów z najgrubszej nacji na świecie. Potem pojechaliśmy na trening piłki nożnej
jej wnuczki. Po raz pierwszy. Wchodzimy na tą halę i ta trenerka do tej małej,
że przyszła z rodzicami i jak fajnie. Yyyy.... Różnica pomiędzy mną a Mają to 35
lat... Za to jeszcze nie wstałem dobrze, nie doszedłem do pracy i tak już
wszyscy o wszystkim na drugi dzień doskonale wiedzieli. Poza tym Maja to stary
gawędziarz, więc ta historia z jej ust nabrała całkiem innego wigoru. Islandia.
Ech.